szklanenegatywy.pl Audioprzewodnik po "Szlaku bez końca" Galeria zdjęć  west

Spływ RK 24 1Ostatnio miałem przyjemność wziąć udział w realizacji tzw. operacji własnej LGD RK pt. „Organizacja wydarzeń promujących region oraz aktywizujących i integrujących mieszkańców”. Spływ trwał dwa dni 17-18.05.24. Wodowanie kajaków, instruktaż bezpieczeństwa na starcie w Kopanicy. W ciągu kilku minut na wodzie znalazło się 13 kajaków. Nad bezpieczeństwem na wodzie czuwał Andrzej Kowalski – ratownik i Irena Jaszczak – instruktor turystyki kajakowej. Po pierwszych zachwytach nad pięknem nadwodnej przyrody i przy niewielkim wydatku nagromadzonej energii dotarliśmy do oczkującego na nas serwisu kawowego w Grójcu Wielkim. Przy tzw. Wyspie Konwaliowej na Jeziorze Grójeckim ( a może trzeba zmienić teraz nazwę na – Wyspa Kormoranów) ciekawą prelekcję o życiu i zwyczajach kormoranów wygłosił A. Kowalski. Obiad i nocleg oczekiwał na nas w Nowej Wsi Zbąskiej w Przystani Wodnej „U Marcina”. Był też czas na relaks i integrację. Przy ognisku czas z gitarą umilali nam Krystian Markiewka i Andrzej Lipski. Niektórych odwiedziły troskliwe rodziny i znajomi. Zmęczeni, ale dobrze nastrojeni udaliśmy się na zasłużony odpoczynek, bo następnego dnia trzeba było zmierzyć się o 1h dłuższą trasą.

 

Relacja i zdjęcia: Zdzisław Krupa

Drugiego dnia musieliśmy przeprawić się przez Jezioro Zbąszyńskie przy bezwietrznej pogodzie, braku fali, ale za to w dusznej atmosferze zapowiadającej popołudniową burzę. Na szlaku spotkaliśmy dwie przeszkody: przenoskę kajaków na jazie przy wpływie do Obry z jeziora oraz powalone drzewa za mostem Ferfeta w centrum Zbąszynia. Pierwsza przerwa była w Strzyżewie przy kawie i cieście , ale z prelekcją Andrzeja Kowalskiego o życiu bocianów. Najbardziej zainteresowanymi byli młodzi uczestnicy spływu, bo starsi mieli już kilka okazji do zapoznania się z bocianią biologią podczas innych podróży po Regionie Kozła.

Ranne zapowiedzi burzy w godzinach popołudniowych urzeczywistniły się podczas przekraczania szlaku na Jeziorze Młyńskim. Gwałtowny opad deszczu zmoczył wszystkich doszczętnie, ale dzięki temu spływ ten zapamiętamy na dłuższy czas. Szczęśliwie wszyscy dotarli na metę w Trzcielu, a załączone zdjęcia świadczą o tym, że była to udana eskapada.