szklanenegatywy.pl Audioprzewodnik po "Szlaku bez końca" Galeria zdjęć  west

W niedzielę 25 września wystartował w Zbąszyniu 29. Ogólnopolski Bieg Zbąskich - 10. Półmaraton, zaliczany do Grand Prix Wielkopolski w Półmaratonie 2016 oraz do IV Grand Prix Powiatu Nowotomyskiego w Otwartych Biegach Ulicznych. Startującym w biegu głównym towarzyszyło tego dnia piękne słońce (które niekiedy okazywało się mordercze), orzeźwiający wietrzyk i mnóstwo emocji: od przedstartowego stresu poprzez adrenalinę pierwszych kilometrów; wściekłości, gniewu i rozpaczy, gdy na którymś tam „nastym” kilometrze było niekiedy jasne, że rekordu życiowego nie będzie; aż po dziką radość i ogromne wzruszenie, gdy jednak o własnych nogach przekroczy się linię mety, pokonując tym samym dwadzieścia jeden kilometrów i dziewięćdziesiąt siedem i pół metra. Dokładnie tyle.

Zwycięzcą tegorocznej edycji został Ukrainiec Mykol Iukhychuk, pokonując trasę półmaratonu w czasie 1:07:52. Biegacz klubu Achilles Leszno jest rekordzistą Biegu Zbąskich, w Zbąszyniu zwyciężył już po raz czwarty. Na miejscu drugim uplasował się Ivan Musiyako także z „Achillesa”. Trzecie miejsce na podium zajął Bartosz Jurgiewicz, zawodnik klubu MKL Szczecin. W kategorii kobiet miejsce pierwsze zajęła Katsiaryna Ptashuk reprezentująca klub Achilles Leszno, na miejscu drugim znalazła się Agata Świątek z OSP Opalenica, a na miejscu trzecim Katarzyna Pietruszka z Wolsztyńskiego Klubu Biegowego, która, jak przyznała po biegu, bardzo cieszyła się, że mogła wystartować w naszym biegu (poprzedniego roku startował w tym czasie w warszawie, robiąc „Koronę Maratonów Polskich”). A nas cieszy fakt, że to zawodniczka z sąsiedniego powiatu zajęła tak wysokie miejsce.

Organizatorzy w tym roku postanowili nagrodzić mieszkańców Gminy Zbąszyń gratyfikacjami finansowymi aż do szóstego miejsca, zgodnie z panującą tendencją na innych biegach, by wspierać aktywność lokalnych biegaczy. Co roku obserwujemy wysoką frekwencję wśród mieszkańców Gminy Zbąszyń. W wakacje i we wrześniu obserwujemy „wzmożony ruch” na biegowych ścieżkach w okolicy. To znak, że zbąszyniacy przygotowują się do startu w półmaratonie. Co roku też miejsca na podium są absolutnym zaskoczeniem, a przez to i emocje większe. I tak najlepszą zbąszynianką okazała się Justyna Woźniak (z czasem 1:49:38) – pierwszy raz na podium w Zbąszyniu!, a najszybszy wśród panów z gminy Zbąszyń - Mariusz Gucze z Nądni ( z czasem 1: 23:20), który w zeszłym roku zajął miejsce trzecie! Warto było więc walczyć do końca o pierwsze miejsce na podium.

Tradycją tych zawodów są biegi dziecięce. W tym roku każde dziecko otrzymało pamiątkowy medal na mecie, a na dodatek mogło liczyć na prezent w loterii fantowej. Tegoroczna edycja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem i, co tu duży kryć, nie tylko, dzieci, ale także rodziców, którym spora dawka adrenaliny także się udzieliła przed startem. Biegają w zawodach dzieci już od rocznika 2012 i nawet młodsze – jeśli tylko potrafią biegać - w specjalnym „Biegu Krasnali”! (w roli uciekającego krasnala – niezastąpiona pani Regina Golek). Wielu zawodników docenia fakt, że na zbąszyński bieg można przyjechać całą rodziną i dzieci także mogą wziąć udział w biegu we własnej kategorii wiekowej, a później można pozostawić dziecko pod opieką w „Przedszkolu Zbąskich”. Panie, na co dzień pracujące w przedszkolu „Lipowy Zakątek”, zabierają dzieci na ten moment biegu, by zobaczyły swoich rodziców na pierwszych kilometrach sportowych zmagań. Ile jest przy tym pisków radości, okrzyków dopingujących – nie zliczymy!

Wielkie emocje udzieliły się, jak co roku, sporej rzeszy wolontariuszy, bez których zbąszyński półmaraton nie miałby szans się odbyć, a w każdym razie nie na takim poziomie organizacyjnym. Jeden z biegaczy napisał na fanpejdzu fejsbukowym: „Świetna impreza, niczego nie brakowało, sprawna organizacja przed biegiem, fajna i dobrze oznaczona trasa, świetny doping, punkty nawadniania i nawet kurtyna wodna, mimo, że to jesień. Na zakończenie ładny medal, a w pakiecie bardzo estetyczna koszulka nie przeładowana logami sponsorów” – trzeba więc dodać, że to wszystko, także ta koszulka bez „loga od sponsora” to zasługa małych, większych i największych wolontariuszy (dzieci młodzież na trasie podające wodę i izotonik, zagrzewające krzykiem do walki, dzieci i młodzież z zespołów w strefie mety umilające nam czas tańcem i graniem, muzycy ludowi grający np. na koźle, bo w końcu Zbąszyń to Region Kozła, placki od okolicznych gospodyń, woda na mecie od seniorów, kawa i herbata podawana z uśmiechem na ustach, muzyka z głośników wystawionych naprędce przed domy, biuro zawodów obsługiwane przez biegaczy z „Łabędzia”, a strażacy na każdym newralgicznym punkcie!). Trudno wymienić tu wszystkich wolontariuszy, a także – co bardzo ważne - kibiców z naszego miasta i okolicznych wiosek, którym udzieliły się emocje biegaczy, którym tego dnia nie raz skoczyło niebezpiecznie ciśnienie, gdy widzieli walkę zawodników, czasem o każdy metr, i którzy biegli do kuchni po wodę, żeby podać ją w międzyczasie tym najbardziej spragnionym.

Bez pomocy instytucji (Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, Starostwo Powiatowe Nowy Tomyśl, Gmina Zbąszyń), lokalnych organizacji, mniejszych wspólnot różnego rodzaju i osób całkowicie prywatnych nie mielibyśmy takiego poczucia dobrze spełnionego obowiązku i uśmiechu kilkuset zawodników na mecie w Zbąszyniu.

Warto przyjechać do Zbąszynia za rok. Zapraszamy!

(tekst: Anita Rucioch-Gołek, TKKF „Łabędź” Zbąszyń, zdjęcia: arg, Zuzanna Cygan)